top of page

Posumowanie 2017 - warzywa

 

NIEPOWODZENIA

1. Bób

Ten rok był premierą uprawową. Naczytałam się, naoglądałam i zechciałam mieć.

Nasiona pięknie wzeszły, przeżył gradobicie, zaczął kwitnąć. Lecz gdy bób dopadły mszyce (przypadłość charakterystyczna dla warzywa) jej ilości mnie przeraziły - gałązki były wręcz czarne, oblepione. Oczywiście podjęłam próbę ratowania bobu, ale naturalny środek w postaci mydła czosnkowego okazał się za słaby. Z obawy o uprawy sąsiadujące, niechęci do zastosowania środka chemicznego, a co najważniejsze brzydził mi się - cały bób wyrwałam, wyrzuciłam do kontenera na śmieci, miejsce po nim obsadziłam kapustą.

Zatem bób pierwszy i ostatni raz - czapki z głów przed ogrodnikami o stalowych nerwach dla uprawy tego warzywa.

2. Rzodkiewka strączkowa zwana szczurzym ogonkiem

Również nowinka uprawowa. Przepyszne warzywko i chcę je mieć na stałe w ogródku.

Popełniłam kardynalny błąd sadząc ją do skrzyni ziół, a w niej ziemia taka jaką zioła lubią czyli uboga. Rzodkiewka, jak już teraz wiem, lubi ziemię dobrze nawiezioną. Złe podłoże zaskutkowało słabym wiązaniem owoców (acz brak pszczół też chyba miał niebagatelny wpływ). Kwiatów było mnóstwo, ale jak z 1 na 20 pojawił się strączek to wszystko. Gorzej bo mam tylko 5 nasion i martwię się (nasiona nie do dostania w sklepie), ale może uda mi się jakoś pozyskać dodatkowe nasiona.

3. Pietruszka

Z nią jak zwykle - jeszcze mi się nie udała, a to 5-ty rok ogródka, pora najwyższa postęp robić. Tym razem klapa za sprawą gradu, bo tyle co wiosną zielone na wierzch wyszło, przyszedł i zsiekał. Nie wysiałam nowej, uznając że początek czerwca to jednak za późno. Z perspektywy czasu żałuję, bo ten sezon jest biedą natkową. Korzenia może bym i nie miała, ale zielonego opór. Kiepsko rosła mi też pietruszka naciowa i nie mam satysfakcjonujących zapasów mrożonej natki.

4. Seler

Zaliczam do niepowodzeń - bo po roku kiedy uzyskałam bulwy średnio 0,7-0,9 kg, tegoroczne wielkości jabłka (nic to że sporego) - rozczarowują. Wina złej obsady - miał za ciemno i za mokro. Do poprawki.

5. Arbuz i dynie

Premiera uprawowa z arbuzem. Jednym słowem śmiech na sali. Porosło zielone na 3 metry, ale zawiązało jeden owoc, który ledwo co dociągnął do wielkości jajka. Never again. Może to i nie był dobry rok dla dyniowych - bo dynie też humorzaste. Dały mi zalewie trzy dyńki, po jednej na krzak. Ale trzy w ogóle nie raczyły. Widać, dyni nie oszukasz - ma być sadzona jak Bóg nakazał, w maju. Czerwcowy, ponowny wysiew - klapa.

PÓŁ NA PÓŁ czyli ni pies ni wydra, tudzież lekki postęp z uprawą - ale do sukcesu daleko

1. Bakłażan

Raz bakłażan miałam - fiasko totalne bo nie wiązał owoców mimo, że krzaki urosły piękne i kwitł obficie.

W tym roku posadziłam tylko dwa krzaczki, dając bakłażanowi ponowną szansę. Sukces? - doczekałam się owoców. Porażka? - przez lato krzaki były jednoowocowe, dopiero końcem września zawiązały mniej więcej po 10, ale szybko przyszło ochłodzenie i deszcze, tak że gruntowy bakłażan stanął ze wzrostem. Poproszę o wykonanie takiej nadbudówki foliowej, za rok bakłażan na całej skrzyni i pierzynka na jesień.

Już zamówiłam nasiona, tym razem zwracając uwagę na to czy odmiana wczesna. Będę też mieć nasiona bakłażana ruskij razmier, może akurat cudak się uda. W opisie podają, nie dość że owoce po pół metra to jeszcze, że odporny na chłody.

2. Cyklantera

Niby papryko-ogórek, ale ja tej papryki nie wyczułam. Dla mnie warzywo byle jakie, ale mężowi smakowała i chętnie z niej podjadał. Co istotne, mamy koniec września, a cyklanterze nic nie jest i nadal owocuje. Długo okres owocowania uznaję za wartościową cechę - zatem w next sezon po wyciągnięciu wniosków z tegorocznego błędu czyli posadzenia cyklantery w kajfasie (a tu nie przetrwała upałów i zżółkła - co widać na zdjęciu powyżej): posadzę ją do gruntu. Widowiskowe warzywko, plonuje obficie - niech zostanie.

3. Marchew

 

Moje zadowolenie z plonów jest na 90%. Siana na przełomie V i VI, piękne wzeszła jest bardzo smaczna, soczysta. Nie ma szkodnika (marchwianka) - uprawa współrzędna z cebulą (ona też w tym roku zdrowa) swoje zrobiła. Polecam sadzenie naprzemienne tych warzyw - to nie żaden mit, a rozwiązanie skuteczne.

 

Więc co mi z marchewką nie pasuje?

Kształt. Ponad połowa uprawy jest krótka, gruba, stożkowata. Poszukując przyczyny tego stanu rzeczy, uzyskałam podpowiedź, że marchew miała za mokro. Nie dyskutuję, bo wszak podlewanie to nie jest czynność jaką opanowałam. Teoretycznie wiem, że przesadzam z podlewaniem (zwłaszcza wiosną, przy produkcji rozsad) - teraz muszę poprawić praktykę.

4. Cebula

Tak ładnej cebuli jak w tym roku jeszcze nie miałam. Postęp z uprawą jest, ale sądzę że mogę mieć cebulę większą. Wnioski dla niej na przyszły sezon:

- uprawiać z rozsady (nasiona nie dymka)

- sadzić na przemian z marchewką

- ale wybrać mniej zacienione miejsce i zdecydowanie mniej podlewać

No i nie tak ciasno, albowiem nać marchewki zasłaniała cebulę. Regularnie musiałam marchew obcinać, aby cebula słoneczko dostawała - robota głupiego.

SUKCESY i oby błędu nie zrobić

1. Pomidor

Poświęcę mu osobną stronę, bo uprawa pomidora to obszerny temat - ale generalnie wnioski po tym roku mam takie:

- nie ma co się spieszyć z wysadzaniem pomidora do gruntu o ile pogoda nie sprzyja

- stosować miedzian

- prawidłowo przygotować glebę, wpisać gnojówkę żywokostową na stałe do ŚRO, podobnie siarczan magnezu

- wybierać odmiany wczesne, wielkoowocowe - ich uprawa to frajda, koktajlówki są namiastką

Zebranie ponad 130 kilogramów pomidorów z 60 krzaków (40 wielkoowocowe, 20 koktajlowe) uznaję za sukces uprawy, a że ZZ w tym roku była łaskawa to zakończenie sezonu w połowie września też cieszy. Spiżarka i zamrażarka pełne, gdybym jeszcze miała więcej pomidorów do suszenia to już w ogóle. Ale ten błąd ze zbyt małą ilością krzaków pomidorów suszeniaków, w następnym roku wyeliminuję, ba nawet już wiem jakie odmiany warto sadzić.

2. Cukinia

Posadziłam 5 krzaków - 3x żółta, 1x zielona, 1x biała. Do dziś zebrałam 130 cukinii, a nadal rośnie na grządkach. Ilość wyrobiła cukinia żółta - najgorzej wypadła biała (szkoda bo najsmaczniejsza). Cały sezon 3 razy w tygodniu dania z cukinii, pomrożone na placki, zupy i leczo - marzenie. Myślałam, że przesadziłam z ilością krzaków, ale finalnie uznaję, że to w sam raz jak na nasze potrzeby. Pozyskałam nowe przepisy np. na pasztet tudzież ciasto z cukinii, dzięki czemu cukinia nam się mimo wszystko nie przejadła. Świetne warzywo - nieskomplikowane w uprawie, plenne, smaczne. Polecam każdemu, satysfakcja gwarantowana!

3. Fasola - szparagowa, Mamut tyczny i groszek słodki na strączki

Strączkowe zawsze mi się udają. Nawet w pierwszym roku kiedy buraczki miałam wielkości rzodkiewki, uprawa fasolki nie sprawiła mi kłopotu.  Ot, ziarenko do ziemi i samo rosło - chyba specyfika mikroklimatu. Upodobania smakowe decydują, że uprawiam tylko wymienione w tytule punktu - jakoś te zielone, fioletowe nie podchodzą nam.

W tym sezonie, przygotowałam dla Mamuta nowe podpory (wigwam) - sprawdził się rewelacyjnie. Dwadzieścia złotych inwestycji i przewracające się konstrukcje idą w niepamięć. Tak jestem zadowolona, że na kolejny sezon zakupię tyczki niższe, aby wykonać stelaż dla groszku, przy uprawie którego mam podobny kłopot.

Z fasolką szparagową pozytywnie oceniam eksperyment siania jej w 2-giej połowie sierpnia. Otóż, zdąży wyrosnąć, zakwitnąć i dać strączki. Są mniejsze od tych letnich, ale bardziej słodkie, no i są. Jesienny zbiór (ostatnie foto) zaczęłam 20 września i szacuję, że minimum trzy razy fasolkę zerwę. Te trzy razy, to sześć porcji - zatem warto się postarać - fasolka we wrześniu czy październiku to rarytas.

No i groszek cukrowy. Miałam nową odmianę, wielkostrączkową (widać na zdjęciu), wysoką. R E W E L A C J A. Mąż w skowronkach, ja w skowronkach, że mąż w skowronkach (bo bardzo lubi i uprawiam groszek dla niego). Gorzej bo zebrane nasiona mi pękły i mam obawy czy cokolwiek z takich nasion wykiełkuje. Ale gorliwie rozglądam się w sklepach nasiennych.

4. Buraki

Moje warzywo nr 1 - bez niego nie ma ogródka! Uwielbiamy barszcz, tarte do obiadu, regularnie na poprawę krwi pijam kiszonkę.

Od czasu gdy do mojego ogródka zawitał burak opolski - mam je na piątkę, na inne odmiany nawet nie patrzę. W tym roku, nawet wysiane w połowie czerwca są dorodne. Sukces podwójny, albowiem wreszcie obsadziłam burakami taki areał, że już mi ich nie zabraknie. A że kupiliśmy zamrażarkę, tak mam gdzie przechowywać. Jesienią warto poświęcić dzień, dwa - wybrać buraczki, obrać, pokroić na plastry i zamrozić. Na barszcz tudzież kiszonkę zawsze pod ręką i już bez roboty.

5. Czosnek

W tym roku, radość w czystej postaci. Pięknie rósł, nie chorował i dał duże główki. Tak wyszło, że jesienią posadziłam czosnek - zapomniałam - a potem na niego zostało nasypane gdzieś tak 15 cm nowej ziemi. Wychodzi, że do tej pory czosnek sadziłam za płytko :)

6. Kapusty

Wybitny rok dla jej uprawy. Szybko rosła, bez szkodnika - główki jak z katalogu. Pojedliśmy bigosu z młodej kapusty, kiszonej i surówek. Piątka z plusem dla warzywka! Niestety niewiele powiem o pekińskiej, bo do rozsady dorwał się ślimak i jej w ogóle nie miałam.

I to by było mniej więcej na tyle jeśli idzie o podsumowanie warzyw w sezonie 2017.

Z resztą było jak zwykle, ale i filozofii nie ma.

Trochę wniosków zapiszę ku pamięci by wiosną przy planowaniu obsady skleroza nie wywinęła mi numeru.

Jarmużu nie sadzę - jakoś nie jemy,

brokułów mniej - siedem to przesada, wystarczą nam trzy maks, ładnie odbija nowe róże

sałaty więcej bo nie pojadłam - ale czy mi kiedyś sałaty będzie dość? śmiem wątpić

Rukolę w cieniu. Nie siać siedmiolatki bo się rozrosła. A! i koper tylko z nasion własnych - żadnych kupnych!

Ogórki tylko!!! na sznurkach, paprykę tylko!!! w donicach. Kalarepy gigant, mimo iż robi wrażenie rozmiarem nie polecam i sama już sadzić nie będę - na surowo jeszcze jako tako, ale zupa? bleeeee, brukwią zalatuje, musieli ją skrzyżować.

Podsumowanie roku 2017:    warzywa   kwiaty    pomidory   owoce   ogródek   nasiona

bottom of page