top of page

Świątecznie i trochę jakby już po

​​

​​Ojej, znowu działało prawo: godzina wiekiem ze złym człowiekiem, a wiek godziną z miłą dziewczyną. Człowiek czeka na Święta caaaały rok, a jak nadejdą to trwają mgnienie.

Tegoroczny układ kalendarza mocno sprzyjał celebracji, ale prawda jest taka, że ile by tych Świąt nie było zawsze są za krótkie.


Za kilka dni Nowy Rok - trochę nie chce na niego czekać - bo znowu +1 na liczniku, a i 2018 się skończy. Rok dobry dla mnie - mógłby trwać. Ale nic nie można poradzić na upływający czas. Pozostaje nadzieja, że 2019 nie będzie gorszy od kończącego się.


Świętowałam miło, radośnie, prezenty "wypaliły" zarówno te, które otrzymałam jak i (o ile nie ważniejsze) te ofiarowane. Aby zachować atmosferę trochę zdjęć. W tym roku sporo radości czerpałam z przygotowywania smakołyków świątecznych - cista, trufle jak i z pakowania prezentów (sporo czasu wymaga, ale efekt całkiem zgrabny).




Pochwalę się prezentami ogródkowymi :)

Sekator - nigdy nie mam ich dosyć, wiecznie gdzieś zgubię przy pracach - zatem pożytek wielki. Sporo nasion (głównie papryk, na które stawiam w kolejnym sezonie). Pięknie wydana książka z przepisami na przetwory (cieszę się bardzo, bo urodzaj tegoroczny wykazał, że dobry pomysł na przetwory jest potrzebny).

I na koniec mini .... mini .... nie wiem jak nazwać urządzenie, taki wspomagacz kiełkowania i produkcji rozsad. Bardzo jestem ciekawa ustrojstwa - już za miesiąc będę testować, zobaczymy co jest wart.


bottom of page