Owoce - sezon 2018
Róg obfitości. Rok urodzaju, niespodzianek oraz prezentów owocowych.
Czego by sobie człowiek z owoców nie zażyczył - było i pod dostatkiem. Od wiosny do jesieni. Truskawki, porzeczki, agrest, maliny, poziomki. Sady pełne uginających się drzew. Jabłka, gruszki, śliwki, wiśnie, czereśnie i grusze. Łatwiej powiedzieć czego nie było, ......... a czegoś nie było?
Moja pigwa, bezpłodna od 5 lat, kaprysy swe wynagrodziła mi pierwszymi owocami.
To piękne drzewo. Urocze. Kwiat wiosenny śliczny, liście omszone - owoce dorodne, pachnące. Co do sztuki zostały na konfiturę przerobione i jakby co, droga pigwo - możesz co 2 lata owocować.
Przetworów z innych owoców też sporo zrobiłam - dżemy, kompoty, soki - a i pomroziłam.
Borówki - te, trzy krzaczki moje kochane jedyne - dały czterokrotny zbiór i każdy po 3-4 kg.
W sumie wszystko powtarzam, w notce rozpoczynającej podsumowanie sezonu 2018, sporo miejsca owocom już poświęciłam. Ale doprawdy jestem pod wielkim wrażeniem hojności natury i wychwalać ją będę bo jest za co.
Brzoskwinia taka, kruszynka jesienią posadzona, ledwo to od ziemi odrosło, 1,2 m w kapeluszu ma - a 2 kg dorodnych owoców dała. Owszem sporo zrzuciła - ale wiedziała, że nie wykarmi wszystkich. Zadowolenie podwójne bo wybór odmiany okazał się trafiony. Owoce bardzo smaczne.
Jedyne zastrzeżenie owocowe jakie mam, to do ananasowej truskawki.
Owoc w smaku taki sobie, nietrwały.
Krzaczki rozrastają się jak wściekłe - cała energia idzie w produkcję nowych odnóg bo owoców daje mało. Cóż, na wiosnę wyrzucę i na ich miejsce posadzę truskawkę czerwoną.
Z własnych drzewek owocowych (posadzone poprzedniej wiosny) grusza, śliwa oraz morwa nie owocowały. Myślę, że kiedy drzewa dorosną, uzyskanie z tej skromnej działki owoców będzie można uznać za optymalne.
Chciałabym odświeżyć goję (nowy krzak, nowe dla niego miejsce), dosadzić z dwa krzaki borówki amerykańskiej oraz przesadzić porzeczki. Jeszcze nie wiem jak i gdzie - coś wymyślę.
Trochę owocowych zdjęć: