top of page

Bokashi na wiosnę

Uprawę warzyw opieram na Efektywnych Mikroorganizmach (EM-y) i technologii bokashi (więcej).

Dlaczego wybrałam EM-y już trochę pisałam. W skrócie: pierwotnie dlatego, że mieszkam w mieście i mam ograniczony dostęp do nawozów typu oborniki wszelakie oraz z uwagi na fakt, że kompostowanie wydawało nam się fizyka kwantową. Aktualnie, w szóstym roku uprawy warzyw kiedy zorganizowanie obornika nie jest awykonalne (wręcz banalne), a kompostowanie resztek ogródkowych podobnie - nadal zostaję przy bokashi i EM-ach ale z przekonania. Pięcioletnia praktyka dała mi namacalne dowody i nie tylko w dorodnych warzywach, ale w doświadczeniu obserwacji zmiany struktury gleby. Bokashi działa i jest wspaniałe.

Stosowanie bokashi wymaga wysiłku i pewnych pieniędzy (tu uwaga, potrzebne są one na początku, jako inwestycja w sprzęt - reszta jak startery kompostowe czy środki dla roślin to średni przedział cenowy podobnych specyfików na rynku).

Niniejszą notkę poświęcić chcę krótkiemu opisowi i fotorelacji z wiosennego bokashowania.

Przez cały lipiec ubiegłego roku, do 20 dużych pojemników gromadziliśmy bokashi. Co drugi dzień, z miejskiego targowiska, odbieraliśmy duży kosz resztek owoców i warzyw. Były one drobno mielone rozdrabniarką i lądowały w owych pojemnikach z dodatkiem trocin zaszczepionych EM-mi. Całość "herbatki" zasiliła nasze drzewka owocowe i trawniki. Potem stało to całą zimę. W marcu postanowiliśmy zakopać.

1. W pojemnikach zastaliśmy przerobione resztki do postaci jakby papki

2. Zapach był wspaniały - owocowy, lekko winny - c u d n o ś c i

3. Prawie w każdym pojemniku była obecna biała pożyteczna pleśń - jupi!!

4. Sprawdziłam PH oraz zasobność składnikową wiaderkowego bokashi - mała dygresja pomiar nie był wykonany zgodnie ze sztuką, próbka winna być rozrzedzona wodą do postaci półpłynnej, ale było mi tego bokashi szkoda. Mimo to wyniki wspaniałe - PH neutralne, zasobność bardzo wysoka.

No to zostało to 'cudo" zakopane, zagrabione i musicie mi wierzyć na słowo, po 2 tygodniach śladu w glebie nie było - tylko mnóstwo dżdżownic i białej pleśni. Teraz czekam na efekty, a że starczyło na wszystkie grządki pomidorowe oraz całą grządkę warzywną (16x2,5 metra) - to ja, ogrodnik jestem w ekstazie i już widzę te pomidory po 2 kg każdy:)

Drugą rzeczą jaką na bazie bokashi zrobiliśmy to ściółkowanie trawą zaprawioną EM-mi. Po koszeniu trawa byłą suszona i następnie lądowała w 200 litrowej beczce sowicie skrapiana EM-5 i przesypywana bokashi. Ta ściółka trafiła pod truskawki, maliny i planuję dać pod bakłażany, a jak starczy pod ogórki.

O efektach tej pracy będę pisać i wykonam zdjęcia. Na razie tyle bo roboty huk, na pisanie sił zostaje niewiele. Jakowoż widzę światełko w tunelu - mnóstwo mam wysiane, rozsady rosną w tym roku nadzwyczaj pięknie, prawie ogródek na sezon przygotowany - to może notkę o kwieciu wiosennym i pracach popełnię. Może :)

bottom of page