top of page

Oda dO pOmidOra


Spokojnie - wierszy pisać nie będę - i nie tylko dlatego, że rymy mi nie wychodzą, ale Brzechwa swoim "jak Pan może, panie pomidorze" wrył się trwale - chyba tak mocno jak Wiesław Michnikowski piosenką "Adios pomidory". Co po tych kultowych tworach można wymyślić?

No cóż, zakręconym na punkcie pomidorów wszystko z nimi się kojarzy - zawsze i wszędzie pomidor - i bynajmniej nie jest to zabawa w bambuko. Poważnie tak jest - zamierzam niniejszą notką to udowodnić.

Wyobraźmy sobie, że na wernisaż wieczorem idziemy. Jaka tematyka? Co za pytanie? Pomidor!! ...olejem, pastelą, akty i pejzaże. Udział w wystawie zobowiązuje - zatem trzeba pomyśleć o stosownej kreacji. Sukienkę? Oczywiście biżuteria, fryzura i manicure też na temat albo tomat :)

Jeszcze buty i pasująca do nich torebka .... wyszykowana jestem jak trzeba :)

I prawie jak w bajce - wróżka dynię w ..... pomidora zmienia. Jedziemy!

Po czerwonym .... ups! pomidorowym!!! dywanie na salony kroczymy.

Gości cala sala, gwar, podniecenie w oczekiwaniu na otwarcie wystawy. W międzyczasie przycupnąć można na sofie, pufie, krzesełku ... przy stoliku. Tak uroczyście i na temat wystrój zrobiony :)

Kelnerzy krążą z półmiskami

na nich smakołyki:

Posilona, mogę wystawę oglądać. Tu rzeźba, tam obrazy .... ach ach.

Czy dobitnie udowodniłam, że zakręconych pomidorowo jest mnóstwo, że pomidor może być inspiracja we wszystkim?

Wydaje mi się, że tak. Zatem po dobrej robocie, można założyć pidźamkę i iść lulu.

P.S. kartka poniżej to jakby ktoś się zastanawiał jaki u pomidoroholika jest najwyższy akt wyznania uczucia:)

bottom of page