Osiołkowi do wyboru dano ....
w jednym kącie owies, w drugim siano.
I tak ze mną na ten moment jest. Może jak głośno przemielę dylemat - tu pisząc notkę - to zdecyduję się na jakieś rozwiązanie. Na razie tylko kwękam. W czym problem?
Październik się rozpoczął, a na moich grządkach to w zasadzie tylko pomidory sprzątnięte i część korzeniowych (1/3). Reszta rośnie jakby jesieni nie było. Cukinia nawet zakwitła, fasola szparagowa nowy rzut, maliny owocują, bakłażanów na krzaku po 20 ale małe i dobrze, że porosną sobie .... Likwidować warzywa, którym nic nie jest? Szaleństwo, prawda?
Kwiaty też sobie bimbają, kwitną i już. Taki złocień się normalnie wściekł. I weź im coś zrób!
W sumie nic tylko się cieszyć, a jednak .....
Co z pracami jesiennymi np. przygotowaniem gleby na kolejny sezon? Kompostownik trzeszczy, aż się prosi o wykorzystanie. Na posianie poplonu zdecydowanie za późno. A jeszcze chciałabym dolomitem sypnąć i ostatnie zasilanie gleby EM-5 wykonać. W przymrozkach tego nie zrobię, bo od razu EMy ukatrupię. Czosnek muszę posadzić!! - a miejsca nie mam! Dalie wykopać! - ale jak jak one teraz się obudziły? :(
Krzątam się, wykorzystując słoneczną pogodę. Ale to wszystko zajęcia głupiego - owszem narzędzia poczyszczę, nasiona kompletuję, doniczki chowam, na bieżąco warzywa wyjmuję (teraz na palecie mrożenie buraków, jarzynki i suszenie warzyw na tzw. vegetę). Ale gruba jesienna robota czeka.
W sumie cały październik przede mną i moim warzywnikiem lecz doprawdy nie chciałabym doświadczyć mądrości ogrodniczej, że to czego na jesień nie zrobiłeś wiosną będziesz musiał.
Wiosną prac związanych z produkcja rozsad, sprzątaniem pozimowym i przygotowywaniem ogrodu jest tyle, że nie wiadomo w co łapy włożyć, a tu szykuje się takie coś.
Osiołkowi do wyboru dano - w jednym kącie owies, w drugim siano. To mu pachnie, tamto nęci ... problem rozwiążą tylko .... święci?