Wycieczka, prawdziwie letnia
- warzywkowo30
- 30 lip 2017
- 1 minut(y) czytania

Od rana ciepło, słonecznie - a że niedziela, wybraliśmy się na wycieczkę. Padło na Żywiec, niedaleko.
Nie będę w notce zrzędzić - acz miałabym sporo do powiedzenia o zaniedbaniu i zapuszczeniu miasta - przykro patrzeć. Dobrze, że enklawa w mieście jest w postaci parku.
Spacerowaliśmy, co rusz na ławeczce przysiadaliśmy - w ten skwarny dzień cień drzew i bliskość wody zbawienne się okazały. Oczywiście zdjęcia robiłam - i zamierzam się nimi pochwalić.
Kwiatów za dużo nie było, przekwitnięte, a że ogrodnika brak - więcej nie będzie.

Dla mnie atrakcją był zwierzyniec, a w nim konkretnie kury, koguty i kurczaki.

A już oszalałam na widok pasieki w środku parku - pszczół miliony. Kapitalny pomysł - brawo! W czasie gdy ja pszczoły podglądałam, mąż uśpił biedronkę, która schronienia u niego w dłoni szukała.
Próbowaliśmy pogawędzić z wiewiórką, ale jakaś mało rozmowna była - podobnie jak dama w złotych bucikach. Nie pozostało nic innego jak zadowolić się własnym towarzystwem i uciąć tet a tet przy ciastku i lodach.
