top of page

Sezon na przetwory do domowej apteczki uważam za otwarty

Pomądrzę się, a co - aby choroba się nie imała, trza mieć silny organizm - znaczy się profilaktyka. Jednak kiedy nas coś złapie, lepiej mieć pod ręką specyfik domowy - apteka jednak ostateczność. Bogu dzięki zaliczam trzeci sezon bez smarkania, członkowie mojej rodziny podobnie (nie mają wyjścia, w tej kwestii jestem jak hitlerowiec - siadaj i pij, nie marudź!). Ludzie, nie bądźcie trąby - róbcie syropy! - korzystajcie z natury - toż to pięć minut roboty!


Oto moje fotorelacje z przygotowywania syropów z mniszka i pędów sosny.

Uwaga organizacyjna - jedno i drugie obowiązkowo robimy w rękawiczkach - u mniszka z uwagi na mleczko, u sosy z racji na żywicę.

Materiał na syrop zbieramy w miejscach odległych od dróg i pól. Co, nie ma? Szukajcie, a znajdziecie!



Syrop z kwiatów mniszka

(znaczy siÄ™ z mlecza, jakby co)

Składniki:

na 500 kwiatów

- 1 litr wody

- 1 kg cukru

- sok z dwóch cytryn


Po radosnym buszowaniu na łące, zdobycz targamy do domu, trochę koszyczkiem potrząsamy i odstawiamy na pół godziny, aby żyjątka miały czas na ucieczkę.

Do gara. Zalewamy zimną wodą, w ilości 1 litr na 500 kwiatków. Wstawiamy na gaz - trzymamy na małym ogniu, by temperatura stopniowo wzrastała aż do dobrze gorącej, ale nie gotujemy.

PapkÄ™ kwiatowÄ… odstawiamy na dobÄ™.

Po dobie - odcedzamy, wyciskamy.

Czas na cukier - dodajemy 1 kg na 500 kwiatów.

Gotujemy, aż do uzyskania konsystencji syropu (ok. 1h).

Na koniec dodajemy sok z cytryny, gotujemy jeszcze z minutÄ™.

Gotowe. Przelewamy do słoiczków lub butelek. Pasteryzujemy i do szafek.

W wersji dla dorosłych można zrobić syropek na alkoholu. Mój przepis idzie tak:

- równe części wódki, miodu, syropu z mniszka

- sok z 2 cytryn (na litr specyfiku)

Wszystkie składniki dajemy do butelki.

Cierpliwie flaszką wstrząsamy, aż się wszystko połączy. Czynność powtarzamy co kilka dni.

Syrop pijemy nie tylko wtedy gdy nas w gardle drapie - najlepiej profilaktycznie, z herbatką lub ot tak 1-2 łyżeczki dziennie.

Syrop z pędów sosny

No to sobie nazbieraliśmy pędów sosny - zbierzcie te, które nie są większe jak 12 cm (te po byku mają już mało soków). Myjemy w ciepłej wodzie i łamiemy na małe kawałeczki (jakiś centymetr, max dwa).


Potrzebny jest raczej duży słój.

Na dno wysypujemy warstwę cukru i dodajemy pędy sosny. Każdą warstwę - na oko 2 cm - przesypujemy cukrem, solidnie, 5-6 stołowych łyżek cukru.


Powtarzamy do zapełnienia słoja lub wyczerpania się pędów. Słój odstawiamy w ciemne miejsce (szafka) - nie zamykamy! - przykrywamy gazą lub zostawiamy nie zamknięte wieczko. Ma to sobie stać miesiąc, dwa. Potem wiadomo słoiczki .... półeczka.


<----- oto gotowy syropek

Nie mam czym się chwalić, kupny. Mój, ubiegłoroczny się rozszedł, nowy dopiero się naciąga - więc ratuję się cudzymi, eh. Ale też dobry.


Oczywiście w wersji dla dorosłych, do syropu można dodać alkohol (na słoiczek jak na zdjęciu - kieliszek) i cytrynę.


Powiadam wam - p y s z n o Å› c i

bottom of page