
Blog ma ambicje dokumentować sukcesy i porażki raczkujÄ…cej ogrodniczki.Uprawiam warzywa od 2013 r, zaczynajÄ…c z poziomu "zielonym do góry". OwÅ‚adniÄ™ta "szaleÅ„stwem" likwidacji trawników na rzecz grzÄ…dek - chyba dobrze na tym wychodzÄ™.
Jaki może być - krótki, jesienny urlop?
​
Wspaniały! wspaniały! po trzykroć wspaniały!
​
Pola, widoki, las, grzyby, jesienne ogrody i sady .... dÅ‚ugie spacery po lesie i nic to że mży i siÄ…pi, a wrÄ™cz dobrze. Pochmurna pogoda zaskutkowaÅ‚a tym, że ranne zrywanie siÄ™ i wymarsz do lasu np. o 6tej rano byÅ‚ bez sensu - bo ciemno byÅ‚o. To sobie spaliÅ›my do 8ej - potem wolno Å›niadanko, spacerek po ogrodzie, druga kawka - i dopiero o 11tej w lesie. Wysypu grzybów nie byÅ‚o - w rozumieniu tambylców - dla nas raj, bo jednak po 2 koszyki po 3 godzinach to urodzaj - ale dziÄ™ki filozofii miejscowych, w lesie byÅ‚o pusto - tylko my. KrólowaÅ‚y podgrzybki i dawno nie widziane rydze. Rok dobry dla grzybów - bo bez lokatorów. JeÅ›li idzie o satysfakcjÄ™ z grzybobrania to pisze siÄ™ ona: 2 kg grzybów suszonych, 4 mrożonymi porcjami na sos, kilkoma sÅ‚oiczkami marynat i codziennÄ… degustacjÄ… - czyli na 5 z plusem.
A co żeÅ›my oczy napaÅ›li widokami - to nasze - acz niemierzalne. Kilka fotek krajobrazu i darów lasu:

![]() | ![]() |
---|---|
![]() | ![]() |
![]() | ![]() |
![]() | ![]() |
![]() |
Takie widoki mieliÅ›my z okien i progu domu, na spacerach i wÄ™drówkach po okolicy.
​
A poniżej nasi goście - ciekawskie koty - dwa czarne to kocury znalezione przez gospodarzy w lesie. Ktoś porzucił oseski, ale na szczęście ....



Teraz trochÄ™ grzybów - zwÅ‚aszcza tych, których uroda zachwyca, ale niekoniecznie do koszyka wÄ™drujÄ…, wiÄ™c tym bardziej zasÅ‚ugujÄ… na fotkÄ™, prawda?
![]() | ![]() |
---|---|
![]() | ![]() |
![]() | ![]() |
![]() | ![]() |
![]() | ![]() |
![]() |
NiewÄ…tpliwÄ… atrakcjÄ… wyjazdu byÅ‚ sad gospodarzy. Po widokach sadów bez owoców (przymrozki wiosenne), takie cudnoÅ›ci zachwycaÅ‚y:
![]() | ![]() | ![]() |
---|---|---|
![]() | ![]() | ![]() |
![]() | ![]() |
Na koniec jesienne róże, kwitnÄ…ca Å›cieżka do domu i ..... rokitnik. Przed wyjazdem miaÅ‚am taki plan, aby go szukać, ale żeby tak na bezczela pod oknem?! Chyba po to abym siÄ™ przekonaÅ‚a, że obrywanie owoców jest wyższÄ… szkoÅ‚Ä… jazdy hehehe. Ale litr w pocie czoÅ‚a, wespóÅ‚ zespóÅ‚ z mężem zebraliÅ›my i maceruje siÄ™ w spirytusie na zimowe wieczory :)
![]() | ![]() | ![]() |
---|---|---|
![]() |
Jednym słowem bajkowe sześć dni na łonie przyrody. Należało nam się, bo to pierwsze wolne od 6ciu lat!
​
Zrelaksowana, wypoczÄ™ta, powrót uczciÅ‚am bukietem z ogródka. Jeszcze siÄ™ pokokoszÄ™ przez weekend - bo od poniedziaÅ‚ku jesienne prace w ogródku ruszajÄ…: wybieranie warzyw korzeniowych, ostatni zbiór pomidorów, sprzÄ…tanie grzÄ…dek i nawożenie gleby bokashi.

Ach, no i rokitnik - prawie zapomniałam o tym kolcoku!

