top of page

Kwiaty 2018

To będzie ściana płaczu. Mam wielki niedosyt. Niby było kolorowo i kwitnąco, ale ......

Potraktowałam kwiaty po macoszemu i sezon wiał wielką nudą. Posadziłam mało nowości, w sumie żadnej z własnej rozsady. Dominowały kwiaty mi znane, trochę opatrzone. Bezwzględnie przyłożę się za rok.

Nowe zakupy kwiatowe - m.in. dalie - okazały się nie tak spektakularne jakbym chciała. Jedna miała być intensywnie czerwona - wyszedł majtkowy bladzioch, koloru bliżej nie określonego. Druga, igiełkowa - zakwitła kwiatami dwoma i do końca sezonu jedynie liście produkowała. Nędza.


Nie podobała mi się też obsada stojaka przed wejściem do ogródka. W tym sezonie wybrałam dla niego pachnący groszek oraz nasturcję. Po najmniejszej linii oporu :(

Od mszycy na nasturcji do dziś nerw pod okiem mi skika.


Prawie każda donica mnie nie satysfakcjonowała - posadzone, coś tam rosło - ale obsada bez serca, mało było w tym roku achów i ochów.


Pochwalę się udaną próbą rozmnożenia jaśminowca poprzez ukorzenienie łodyżki. Nigdy tej metody nie próbowałam. Faktycznie, nie ma się czego bać, tylko mnożyć.


Rabatom na przeproszenie zafundowałam lepsze jesienne nasadzenia. Kilka nowych tulipanów i narcyzów. Zakupy nasion też uwzględniły szerszą ofertę kwiatów. Poprawię się.


Fotorelacja:


 
 
 
 


bottom of page